Przez wiele lat mojego życia walczyłem z nałogami. Różnymi. Byłem uzależniony od tak wielu rzeczy, że trudno je teraz zmieścić w jednym zdaniu.
Paliłem marihuanę, piłem alkohol, brałem narkotyki. Jadłem bez umiaru słodycze, pochłaniałem słodkie napoje. Ciągle narzekałem, wszystko odkładałem na później. Lenistwo miało nade mną władzę. Dużo pracy włożyłem w to, żeby wyzbyć się tego wszystkiego z mojej codzienności. Udało się, choć łatwo nie było. Z większością nałogów poradziłem sobie lata temu. Czasem jeszcze walczę z prokrastynacją, ale na szczęście wygrywam.
14 tygodni temu całkowicie odrzuciłem słodycze i węglowodany. Aby poczuć wolność od nałogów musiałem uniezależnić się od kawy i napojów kofeinowych. Zrobiłem to 3 tygodnie temu.
Dlaczego rzuciłem kawę?
Wielu ludzi zastanawia się po co rzuciłem kawę. Przecież tyle mówi się o jej prozdrowotnych właściwościach. Dodaje energii, poprawia samopoczucie. Być może. Każdy ma prawo do własnych oceń i opinii.
Dla mnie najważniejsze jest to, jak ja się czuję, jak na mnie coś działa, jak mój organizm reaguje na daną substancję. Czułem, że kawa mi nie służy. Wiedziałem, że jest to uzależnienie. Bez kawy i innych napojów kofeinowych nie potrafiłem zacząć dnia. Nie miałem chęci do zrobienia czegokolwiek. Ogarniał mnie brak motywacji, brak sił, a nawet napady stanów lękowych. Z biegiem czasu, aby normalnie funkcjonować musiałem pić coraz więcej tego aromatycznego czarnego napoju. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mój nałóg rósł w siłę.
Gdzieś jednak zaczęła we mnie kiełkować myśl, dlaczego tak źle czuję się, kiedy nie wypiję kawy. Przecież doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nasz organizm posiada wszystko czego potrzebujemy, aby przez cały dzień mieć stabilny poziom energii. Dawno temu o kawie nikt nie słyszał, a ludzie świetnie sobie radzili.
Od parunastu lat pracuję nad swoim ciałem i umysłem. Staram się funkcjonować coraz lepiej. Jestem zafascynowany tematem długowieczności człowieka. Przypomniałem sobie jak dobrze czuję się, od kiedy nie palę marihuany, nie piję alkoholu i nie jadam słodyczy. I wtedy pojawiła się myśl, aby rozstać się z kawą. Chciałem być wolny, a nie uzależniony od tego, jak działa na mnie kawa. Mój nastrój, motywacja i energia ma być efektem pracy nad sobą, dbaniem o siebie, a nie tego czy wypiję kawę czy nie.
Zacząłem zgłębiać temat i czytać czym tak naprawdę jest kofeina. Dowiedziałem się, że jest to de facto toksyna produkowana przez rośliny w celu obrony przed owadami. Szybko paraliżuje ona ich układ nerwowy. U ludzi działa nieco inaczej. Jedna filiżanka kawy potrafi zwiększyć stężenie adrenaliny (hormonu stresu) o 200%. Zwiększa również poziom kortyzolu (też hormonu stresu) o 30 %. Warto zauważyć, że nadmiar kortyzolu jest obecnie plagą zdrowotną trapiącą ludzkość. Wyniszcza ciało, psychikę i umysł.
Kofeina to substancja psychoaktywna, która należy do stymulantów. Jest w jednej grupie z nikotyną, amfetaminą czy kokainą. Wszystkie te substancję działają stymulująco na centralny układ nerwowy. Kofeina jest inhibitorem adenozyny, pełniącej rolę neuroprzekaźnika hamującego uczucie zmęczenia. Adenozyna przyłącza się do specyficznych dla siebie receptorów powodując senność. Kofeina może być jej inhibitorem, ponieważ ma bardzo podobny do niej kształt i receptor nie „widzi” różnicy w przyłączaniu się.
Gdy kofeina zwiąże się z tym pierwszym wpływa na układ krążenia, przyspieszając akcje serca, rozszerzając naczynia krwionośne i na układ nerwowy, powodując, że nie chce nam się spać. Natomiast receptory A2A występują w obszarach mózgu bogatych w dopaminę, czyli tzw. hormon szczęścia, dlatego kawa wpływa na zmianę nastroju.
Kofeina powoduje klasyczną reakcję walki lub ucieczki, która jest przeznaczona do reakcji na niebezpieczeństwo. Dostarczając organizmowi codziennie kofeiny stawiamy się sami w sytuacji niebezpieczeństwa. W rezultacie nieużyty cukier i tłuszcz dostają się do krwioobiegu.
Cukier powoduje więcej stresu. Tłuszcz zatyka tętnice. System trawienny zostaje skutecznie spowolniony.
Oprócz tego, że kofeina uzależnia, wzmaga również ochotę na inne substancję uzależniające takie jak nikotyna. Kofeina nie daje energii. Stymuluje tylko układ nerwowy i nadnercza. Nie możemy więć mówić tu o energii, ale o stresie. To pożyczka z nadnerczy i wątroby. Cena, którą płacimy za to wszystko jest bardzo wysoka.
Wysoki poziom stresu powoduje lęki, bezsenność, depresję, wrzody żołądka, rzs, bóle głowy, hipoglikemię, astmę, nadciśnienie czy choroby serca.
Okres półtrwania kofeiny u każdej osoby jest inny i waha się w przedziale od 2 do 10 godzin. Szacuje się, że u kobiet okres ten jest ok. 20-30% krótszy niż u mężczyzn. W odpowiedzi na to zwiększa się aktywność enzymów wątrobowych, które są odpowiedzialne za metabolizm kofeiny, dlatego u palaczy okres półtrwania skraca się niemalże dwukrotnie.
Za to u kobiet w ciąży znacznie się wydłuża, dochodzi też do akumulacji kofeiny w organizmie, dlatego nie zaleca się spożywania kawy ani innych napojów z kofeiną podczas ciąży.
Gdy dostarczamy jej dużo do organizmu, zaczynamy się przystosowywać, wytwarzając więcej receptorów adenozynowych. Więcej receptorów oznacza większe dawki kofeiny, aby uzyskać ten sam efekt (tachyfilaksja).
I właśnie w taki prosty sposób uzależniamy się od kawy. Czy to nie przypomina Wam uzależnienia od amfetaminy czy kokainy? Jeżeli tak, to słusznie, bo tak właśnie jest.
Pobudzenie na kofeinie to pożyczona energia, którą w końcu musimy odespać! Kawa nie pobudza a blokuje receptory zmęczenia!
Życie bez kawy…
Nie piję kawy już od trzech tygodni. Były one dla mnie naprawdę ciężkie. Do teraz czasami walczę ze zmęczeniem, z brakiem koncentracji i motywacji. Wiem jednak, że taki stan może utrzymywać się nawet 3 miesiące. Przez pierwsze dni ciągle spałem, nie potrafiłem zebrać myśli, miałem wahania nastroju, gorsze samopoczucie. Przymuszałem się dosłownie do wszystkiego.
Obecnie jest lepiej – mam więcej energii, łatwiej mi się skupić na pracy, jestem spokojny i zadowolony z życia. Nie mam tzw. „zjazdów energetycznych”. Lepiej usypiam, lepiej myślę.
Detoks kofeinowy to trudne wyzwanie, ale nagroda jest niesamowita – wolność od używek, wolność od nałogu.
Wiem już, że jesteśmy oszukiwani. Wmawia nam się różne rzeczy, żeby móc na nas zarabiać. Z tego miejsca polecam wam książkę dietetyka klinicznego Stephena Cherniske „Coffeine Blues”. To właśnie z niej czerpię wiedzę.
Na koniec chciałbym, abyście wiedzieli, że wiele badań na temat kawy było błędnych. Trwały one za krótko, a przez to nie pokazywały prawdy. Powrót do normalnego poziomu hormonów stresu trwa wiele tygodni. Poza tym były to zazwyczaj badania epidemiologiczne za pomocą kwestionariusza.
Nie chcę Was tutaj przekonywać do tego, abyście wyeliminowali kawę ze swojego życia. Chciałbym jednak żebyście się zastanowili i być może spróbowali na własnej skórze zrobić sobie taki 30 dniowy detox. Jestem ciekawy jaki różnice zauważylibyście u siebie.
Ja na bieżąco będę się z Wami dzielić moimi spostrzeżeniami. Za miesiąc napiszę kolejnych parę słów.
Trzymajcie kciuki!