Czy błonnik faktycznie jest zdrowy i potrzebny?
Kiedy szukamy informacji jak powinna wyglądać nasza dieta, często oprócz wskazówek dotyczących posiłków, witamin i składników mineralnych, możemy znaleźć wskazówki ma temat błonnika. Bywa wychwalany w niebogłosy.
Przyjrzyjmy się zatem o co chodzi z tym błonnikiem. Co to jest błonnik, gdzie go znajdziemy i czy warto go spożywać? A może wręcz odwrotnie?
Czym jest błonnik?
Nazywany jest włóknem pokarmowym. To zespół substancji ścian komórkowych pochodzenia roślinnego. Nie są one ani trawione ani wchłaniane w przewodzie pokarmowym. To mieszanina substancji o charakterze polisacharydowym i niepolisacharydowym.
Z racji faktu, że nie wchłania się w przewodzie pokarmowym, nie dostarcza nam energii.
Możemy wyróżnić błonnik rozpuszczalny i nierozpuszczalny w wodzie. Błonnik nierozpuszczalny w wodzie składa się głównie z celulozy, ligniny i hemicelulozy. Rozpuszczalny natomiast składa się z gumy i pektyn.
Bogatymi w błonnik produktami są owoce, warzywa, produkty zbożowe, nasiona.
Na przestrzeni lat błonnikowi przypisuje się wiele dobroczynnych właściwości. W wielu pismach i publikacjach możemy znaleźć informacje, że zapobiega on zaparciom, pomaga przy biegunkach, pobudza pracę jelit, ułatwia wypróżnianie, zmniejsza ryzyko wystąpienia miażdżycy, obniża cholesterol i wspomaga redukcję wagi. Jednak czy na pewno?
Skoro nie jest wchłaniany w przewodzie pokarmowym i nie możemy go strawić to czy faktycznie go potrzebujemy?
Nie!
Błonnik nie zawiera ŻADNYCH składników odżywczych, a wszystko czego potrzebujemy aby być zdrowymi możemy znaleźć w innych produktach, takich, które błonnika nie zawierają. Współczesna teoria o tym, że błonnik jest nam potrzebny powstała na podstawie poglądów Denisa Burkitta, których niestety nie udało mu się poprzeć wiarygodnymi badaniami. Jego książka z 1979r. „Don’t Forget Fibre in your Diet” szybko zyskała popularność, a tę świetnie wykorzystał przemysł zbożowy. Do promowania błonnika przyczynił się również Sylvester Graham i Harvey Kellogg. To ostatnie nazwisko powinno Wam być znane z opakowań płatków śniadaniowych. Przypadek? Nie sądzę.
Konstantin Monastyrsky – autor publikacji Fiber menace swoimi badaniami i analizami pokazuje szereg badań przeczących temu, że błonnik jest nam niezbędny.
Nie chcemy namawiać Was do odrzucania błonnika i narzucać Wam swoich poglądów. To Wasz wybór. Zastanówcie się jednak nad tym co opisałem wyżej i przeanalizujcie jak czujecie się po spożyciu produktów bogatych w błonnik.
Niestety bardzo często, myśląc, że robimy dobrze, spożywamy nadmierne ilości błonnika. Chcemy dla naszego organizmu jak najlepiej, a nieświadomie efekt mamy zupełnie przeciwny. Jego nadmiar powoduje blokowanie wchłaniania minerałów takich jak wapń, magnez, cynk czy żelazo. Pektyny zahamowują soki trzustkowe i upośledzenie trawienia białek. Jest substancją antyodżywczą. Co ciekawe, mocno przetworzoną żywność, koncerny wzbogacają błonnikiem, tworząc mit o zdrowym produkcie, a tak naprawdę zaśmiecają nas jeszcze bardziej.
Zbyt duża ilość błonnika powoduje gazy i wzdęcia. Niestrawione włókna roślinne fermentują, a bakterie mają swoje pięć minut i nadymają nasz brzuch. Możemy mieć również problem z zaparciami lub wręcz odwrotnie z biegunkami. Za skurcze i bóle brzucha, odbijanie, zgaga, spowolnienie trawienia, podrażnienie jelit, liczne stany zapalne, odwodnienie czy gorsze wchłanianie składników odżywczych również odpowiedzialny może być błonnik.
Nie bez powodu mówi się, że jeśli masz zdrowe jelita, lepiej Ci się myśli. Zamulony błonnikiem układ pokarmowy może mieć odbicie w problemach z koncentracją, pamięcią czy snem. Możemy również odczuwać niepokoje, lęki, napięcia i gorsze radzenie sobie ze stresem. Ogólnie rzecz ujmując – kiepskie samopoczucie.
Jakie jeszcze MITY o błonniku możemy przeczytać w książkach i co mówią specjaliści od żywienia?
Mit nr 1. Powinniśmy spożywać około 30-40 gramów błonnika z warzyw i owoców dziennie.
Nasza opinia: Aby dostarczyć tyle błonnika potrzeba zjeść 5 jabłek, 3 gruszki i 2 pomarańcze. Serio? Mamy dostarczyć go organizmu aż tyle cukru z owoców, aby zaspokoić zapotrzebowanie na błonnik? Przecież to nielogiczne! Nikt o zdrowych zmysłach nie chce jeść tyle cukru. Cel nie uświęca środków.
Mit nr 2. Błonnik obniża poziom cukru we krwi i zabiega cukrzycy
Nasza opinia: Jeśli zjemy 10 dkg cukru z cukiernicy, nasz organizm wchłonie go całego właściwie od razu po zjedzeniu. Jeśli zrobimy to w towarzystwie np. 30 gramów błonnika, to błonnik zatka nasz żołądek, zablokuje wchłaniane w jelitach i tempo, w jakim cukier trafi do naszej krwi. Ostatecznie jednak nasza krew wchłonie tyle samo cukru, tylko w dłuższym czasie.
Mit nr 3. Błonnik poprawia trawienie i przyspiesza transport pokarmu przez przewód pokarmowy.
Nasza opinia: Spowalnia proces trawienia, zakłóca pracę narządów, zaśmieca jelita, obciąża organizm.
Istnieje też wiele badań pokazujących, że błonnik nie zmniejsza ryzyka wystąpienia raka, nie obniża poziomu trójglicerydów i cholesterolu we krwi, nie zapobiega chorobom serca i układu pokarmowego, nie przeciwdziała nowotworom jelita grubego, nie zaspokaja głodu, nie hamuje apetytu i nie ma znaczenia w procesie odchudzania – mimo, że istnieją takie poglądy na jego temat.
Wniosek z tego jest jeden – włączmy własne myślenie, obserwujmy swój organizm, edukujmy się. Nie wierzmy we wszystko co piszą i weryfikujmy informacje.
Jestem ciekawy, jakie są Wasze opinie na temat błonnika? Co sądzicie? Piszcie w komentarzu!