Minęło kilka miesięcy od mojego eksperymentu z dietą karniwora. Nie wszystko poszło po mojej myśli. Trochę życie pokrzyżowały działania, trochę ja sam. Chciałbym jednak Wam przekazać moje spostrzeżenia – myślę, że śmiało mogę już coś konkretnego powiedzieć.
Wszyscy, którzy śledzą mój profil w mediach społecznościowych czy czytają artykuły na stronie internetowej wiedzą, że do tematu żywienia człowieka podchodzą dość „nowatorsko”. Wiele rzeczy testuję na sobie, sprzeciwiam się wielu teoriom i nie boję się wygłaszać dość radykalnych dla niektórych poglądów. Od dawna interesuje mnie temat człowieka jako istoty mięsożernej, dlatego też na podstawie zdobytej wiedzy i własnego przeświadczenia postanowiłem przejść na dietę karniwora.
Co to jest dieta karniwora?
Dieta karniwora to dieta mięsożerców. Jej tezy opierają się głównie na dwóch filarach. Pierwszy to badania zagadnienia żywienia naszych przodków, dla których podstawą było głównie mięso i śmiało można ich nazwać hipermięsożercami. Drugi to znany w tej chwili już wszystkim fakt, że dieta przepełniona węglowodanami to krótka droga do powstawania chorób przewlekłych.
Dieta karniwora zawiera w swoim menu tylko mięso, ryby i produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak jajka, nabiał czy tłuszcz. Wyeliminowane są owoce, warzywa, zboża, pieczywo, słodycze, a nawet orzechy i nasiona.
Co jadłem na diecie karniwora?
Jadłem raz albo dwa razy dziennie. Słuchałem mojego organizmu i spożywałem posiłek tylko wtedy, kiedy naprawdę poczułem głód. Zajadałem się głowienie dziczyzną i wołowiną. Kurczaka, jaja czy ser stosowałem rzadko.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej szczegółów, zapraszam do wcześniejszych artykułów: pierwszy miesiąc: tutaj, drugi miesiąc tutaj i trzeci miesiąc tutaj.
Problemy życiowe
Moim celem było utrzymanie diety karniwora przez minimum 6 miesięcy. Niestety nie udało się. Wszystko skończyło się przed ukończeniem 4. miesiąca. Nie było to tak, że nagle rzuciłem się na słodycze czy inne niezdrowe produkty. Zaczęło się od tego, że przestałem jeść tylko mięso. Czułem się dobrze, niczego mi nie brakowało. Spotkało mnie jednak dużo stresowych sytuacji i nie dałem rady. Kontrolę nade mną przejął cukier. Co prawda, nie jadłem go codziennie, ale już sam, ze pojawił się w mojej diecie, automatycznie przerwał wyzwanie. Dlaczego tak się stało? Sytuacja życiowa, problemy dnia codziennego sprawiły, że się zwyczajnie złamałem.
Niepewny okres pandemii, spowodował, że moje projekty, które do tej pory świetnie działały, zaczęły się „sypać”. Sponsorzy bali się o swoją przyszłość, powoli wycofali się. Mieliśmy coraz mniej funduszy, oszczędności topniały. Toczyłem batalię z nierównym przeciwnikiem – z kryzysem. Gdzieś to wszystko się rozsypało. Moi ludzie przestali mieć motywację. W końcu i we mnie coś pękło. Ciężko było przetrwać zimę. Wtedy kiedy potrzebowałem wsparcia, nie otrzymywałem go. Wróciłem na złą drogę – pełną cukru, niezdrowego jedzenia.
Mój powrót do słodyczy, pomimo tego, że kontrolowany, a przynajmniej tak to sobie tłumaczę ,nie był spowodowany tym, że mój organizm potrzebuje glukozy z zewnątrz w postaci węglowodanów. Był spowodowany emocjami, a bardziej ich zaspokojeniem.
Co robimy, jak się gorzej czujemy? Potrzebujemy poprawić sobie humor, tak sięgamy po używki! Taką właśnie używką jest cukier!
Nie wstydzę się do tego przyznać. Ten gorszy okres pokazał mi tylko, że jestem człowiekiem. Pozwolił mi zebrać myśli, zrobić kolejne plany działania. To po prostu musiało się stać.
Moje zeszłoroczne wyzwanie trwało prawie 4 miesiące. Moim zadaniem jest to wystarczający dowód, na to, że nasze ciało może prawidłowo funkcjonować beż roślin oraz zbóż.
Przez ostatnie kilkanaście lat, porównując do przeciętnej osoby, jem ogromne ilości mięsa, ponad kilogram dziennie. Nie jem tyle mięsa codziennie, słucham organizmu i czasami jem mniej, a po za tym poszczę przynajmniej raz w tygodniu, a raz na miesiąc kilka dni. Nie chce żeby ktoś z was pomyślał, że wydaje majątek na dziczyznę i wołowinę, bo wcale tak nie jest. Więcej wydawałem na ciasta, lody i fast-foody. Jem po za domem bardzo rzadko. Praktycznie piję do tego tylko wodę i yerba matę.
Zaufajcie mi proszę. Odżywianie się tak jak człowiek powinien jest nie tylko zdrowsze, a o wiele tańsze. Przeważnie nie stoję w kolejkach w supermarketach i nie kupuje artykułów jedzenio – podobnych. Zamawiam mięso od hodowców z podlaskiej wsi. Wspieram lokalne firmy, a nie wielkie koncerny i supermarkety.
Nie jem warzyw oraz owoców, a na pewno nie w dużych ilościach, może czasami dla smaku. Moja ludzka dieta składa się przede wszystkim z mięsa wołowego, dziczyzny oraz ostatnio kurczaka i jajek. Nie unikam kompletnie słodyczy, pewnie dlatego, że cały czas walczę z nałogiem. Nie jestem idealny. Nie chce jeść słodyczy i produktów mącznych, niestety czasami przegrywam. Na szczęście moje zasady żywieniowe, których staram się Was nauczyć pozwalają mi na zdrowe i szczęśliwe funkcjonowanie.
Jedyne okresy w moim życiu, gdzie się gorzej czuje, to te w których jem więcej węglowodanów (słodyczy i produktów mącznych), moje ciało tak samo jak Twoje zatruwa się i choruje. Proszę, miej tego świadomość.
Jesteśmy ludźmi. Nasze ciała potrzebują aminokwasów (białka, kolagenu) oraz tłuszczu zwierzęcego, aby prawidłowo funkcjonować i nie chorować. Więcej na ten temat piszę w swoich podręcznikach Projekt Sukces.
Co teraz?
Po chwili przerwy Projekt Sukces wrócił z jeszcze większą siłą. Jesteśmy gotowi znowu przekazywać Wam prawdziwe, nieskorumpowane wiadomości oraz informacje, które pomogą Wam w walce z ciągłymi chorobami, zmartwieniami oraz tak powszechną depresją i złym samopoczuciem.
Mamy dla Was uaktualnione podręczniki, wyzwanie, więcej wsparcia, więcej zaangażowania. TAK! To wszystko gratis! Kliknij i pobierz nasze materiały.
Obecnie podjąłem się kolejnego wyzwania – Moja rekompozycja. Na bieżąco jest dokumentowane na naszym nowym kanale YouTube “Projekt Sukces TV”, bardzo was zachęcam do oglądania.
To wyzwanie ma również na celu pokazanie Wam jak destrukcyjne dla naszego organizmu jest nie myślenie nad tym co jemy oraz czym karmimy nasze dzieci. Chcę pokazać jak w bardzo prosty zarazem niesamowicie trudny sposób możemy obrócić bieg wydarzeń, wrócić do zdrowia i dobrego samopoczucie. Jak zwykle nie opisuje, żadnej nowej diety cud, nie liczę tak znanych kalorii. Po prostu jem tak, jak człowiek powinien jeść, trzymając się zarazem bardzo prostych zasad żywieniowych, które każdy z nas powinien znać.
Zachęcam Was tym samym do podjęcia Twojego wyzwania “Krok po zdrowie”, które pozwoli Wam rozpocząć przygodę ze zdrowym stylem życia.
Jeśli to co robimy, jest dla Was ważne, miło nam będzie jeśli wesprzesz nasze działania poprzez Patronite. Dzięki!